wtorek, 8 grudnia 2015

Rozdział 10 ,,Śledztwo''

Chłopak zszedł  konia i kucnął.
- Mamy szczęście. Szczegółowe przeszukanie takiego obszaru zajęłoby dobre kilka godzin, a tak to przez przypadek znaleźliśmy wiadomość zostawioną przez demonika za trzy grosze.
- Jaką? - zapytałem szybko, również zsiadając z konia.
- ,,Zawracaj'' - przeczytał.- Ma paskudne pismo.
- Skąd wiemy, że to od niego?
 Wskazał dwa niewielkie wgłębienia w ziemi. Gleba była miękka i nieudeptana, więc było je wyraźnie widać.
- Tu upadł - przesunął palcem na ciemną plamę. - Will był ranny, tak? Czyli dosyć mocno krwawił. To jest jego krew, bo śmierdzi demonem na kilometr - skrzywił się. Wstali przeszedł dwa metry na ukos w górę. Patrzył przez chwilę w przesunął wzrok dalej. - Will miał po pierwsze, ranne skrzydło, a po drugie pazury w stawach skrzydeł. Tu widać jak drapały glebę gdy go podnieśli i jak próbował walczyć dalej - wyjaśnił.
Byłem pełen podziwu dla Zielarza,że tak dokładnie zapamiętał budowę Willa pomimo tego, że go nie lubił i jak dużo wywnioskował ze śladów, których ja nie dość, że bym nie zauważył, to bym je jeszcze zignorował.
Wrócił do miejsca gdzie leżał Willi kontynuował:
- Tu było...- zmarszczył brwi i policzył - Około pięćdziesięciu ludzi. Rozeszli się na dwie strony, by nas zmylić, ale wcześniej dyskutować co z nim zrobić. Widać to po tym, że się obracali i podnosili nogi stawiając je w tym samym miejscu. Byli zdenerwowani, najwyraźniej demonik za trzy grosze sprawił im niemałe kłopoty. Tu widać, że ślady dwójki się pogłębił, z tego można wywnioskować że podnieśli Willa - przeszedł parę metrów. - Tutaj chyba się obudził i zaczął się szarpać, bo go upuścili, co widać po obłym kształcie. Nic mu się nie stało, ale podnieśli go i poszli - wyjął z kieszeni kompas i zerknął na niego. - Cóż, niezbyt oryginalnie, na zachód. Podaj mapę i magiczne pióro z mojej torby.
Przyniosłem mu to o co prosił. Położył mapę na ziemi i zaznaczył gdzie jesteśmy i narysował w miarę możliwości prostą linię na wschód.
- Hmm... - zamyśliłem się. - Nie przecina, żadnych szczególnych miejsc, ale jak by skręcić trochę na północ, albo południe, to stąd linia przetnie dwa większe miasta. Tylko które wybiorą, bo oddalone są od siebie, o pięć wiorst gdybyśmy źle wybrali, to by nas to dużo kosztowało - uznałem. - Ale nigdy nie byłem w tych miastach, więc ne wiem jakie są,
Prychnął pogardliwie.
- A czy ty byłeś w jakimkolwiek mieście po za Eleves? Jeśli nie byłeś w bliźniaczych miastach, to nie byłeś nigdzie.

 __
Hej, tu siostra Oli. Nie dodała rozdziału, bo jest w szpitalu, więc dodałam tu to co napisała. Gdy wróci, czyli w sobotę doda tytuł, bo ja nie wiem jaki chciała, a ona jest z deka nie kontaktowa. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz